Chciałem napisać o Ziemi... O tym, że jest nam niezbędna do życia. O tym, że jak do tej pory nie znaleźliśmy i pewnie jeszcze długo, a może wcale, nie znajdziemy innego miejsca gdzie moglibyśmy żyć.
Mógłbym napisać o pięknie naszej planety widzianej z kosmosu. Pokazać wspaniałe miejsca, pejzaże, niezapomniane ujęcia filmowe, których pełno w internecie.
Napiszę jednak o... wiośnie, o pewnym zeszłorocznym wspomnieniu z nią związanym. Pokażę na zdjęciach to, czego nie dostrzegamy, obok czego przechodzimy, to co istnieje w ukryciu.
Po wiosennych roztopach powstał, przy polnej miedzy, najzwyklejszy w świecie strumyk.
Pochyliłem się nad płynącą, połyskującą w słońcu wodą. Wtedy zaczął się niesamowity spektakl. Tańczące kolory układały się w abstrakcyjne wzory. Zmieniały się dzięki światłu słonecznemu i przepływającej wodzie, a także w zależności od odległości i kąta, pod którym były obserwowane. Długo patrzyłem zafascynowany. Kiedy słońce schowało się za drzewami „kurtyna opadła”.
Zdjęcia, które wtedy zrobiłem nie oddają w pełni tego niesamowitego przeżycia. Jednak dzięki nim mogłem dostrzec jeszcze coś. To, czego wcześniej nie zauważyłem. Im bliżej lustra wody był obiektyw, widok stawał się bardziej abstrakcyjny. Załamania wody działały jak zmienne soczewki, przez które światło słoneczne na dnie strumyka tworzyło wspaniałe obrazy. Czysta abstrakcja.
Nie zawsze nasz świat wygląda tak jak nam się wydaje. Dostrzegamy tylko to co jest nam potrzebne do przeżycia. Wszystko inne, czyli rzeczywiste, chociaż niedostrzegane piękno naszej planety to prezent od niej dla nas.
I tak oto przy okazji wiosennego wspomnienia napisałem jednocześnie o naszej planecie. O tym co jest na Ziemi niezbędne do życia: o wodzie i słońcu. O pięknie nie zawsze dostrzeganym. Istniejącym, nie tylko gdzieś tam daleko, ale wszędzie wokół nas.
Zdjęcia, które są ilustracją do tego postu zostały zrobione w opisywanym przeze mnie czasie i miejscu.
Kliknij tutaj aby przenieść się do spisu treści bloga
Copyright © Kazimierz Ratajczak